„Nie przejmuj się!” – słyszymy od bliskich, gdy wielkimi krokami zbliżamy się do wyznaczonego terminu porodu. Sęk jednak w tym, że te słowa – choć najczęściej wypowiadane życzliwie – czasami sprawiają, że czujemy się… jeszcze gorzej. Bardziej potrzebujemy wysłuchania naszych obaw, które tuż przed porodem są przecież naturalne, ale też zapewnienia, że nasze ciała są stworzone do rodzenia. Potrzebujemy powrotu do korzeni, do mądrości naszych babek, które słuchały swojego instynktu. Szukając drogi powrotnej, możemy spotkać się z pewną filozofią. Co to jest hipnoporód? Jak się do niego przygotować? Przygotowaliśmy dla was krótki przewodnik po rodzeniu w głębokim relaksie.
Do wykorzystania hipnozy w czasie porodu często podchodzimy z dystansem. Nic dziwnego – w końcu twórcy programów telewizyjnych od kilkudziesięciu lat starają się nam udowodnić, że hipnoza to brak kontroli nad swoim ciałem i całkowita zależność od osoby hipnotyzującej. Bohaterowie tych programów często przyjmują nienaturalne pozycje, które ani trochę nie kojarzą nam się z porodem. Dlaczego? Bo wizja zesztywniałego w transie hipnotycznym ciała nijak ma się do wizji aktywnego porodu, przyjmowania pozycji wertykalnych, korzystania z wanny porodowej, a przede wszystkim pozostawania w stanie relaksu.
Wspomniane widowiska sceniczne, mimo dużej oglądalności, narobiły jednak sporego zamieszania. Rzuciły cień na hipnozę, przez co patrzymy na nią nieufnie. Coraz częściej słyszymy jednak o korzyściach płynących z hipnoporodu, bezpieczeństwa wiążących się z nią technik i nadziei na to, że można urodzić bez bólu. Zastanawiacie się, kto ma rację? Wszystko wam wyjaśnimy!
Strach, napięcie, ból – triada, od której wszystko się zaczęło
Choć hipnoporód jest filozofią, która sięga do korzeni położnictwa, dopiero ostatnie dekady dają nam szansę przyjrzenia się mu bliżej. Wiele zmieniło się w ubiegłym stuleciu. Wówczas brytyjski położnik i autor książki „Poród bez strachu”, Grantly Read-Dick, udowodnił, że trans hipnotyczny może koić zamknięte, pojawiające się często na różnych etapach porodu koło strachu, napięcia i bólu. Strach, który towarzyszy nam już w ciąży, może powodować, że zaczniemy napinać nasze mięśnie, gdy tylko poczujemy pierwsze skurcze. A im napięcie to będzie większe, tym większe będzie odczuwanie bólu.
Teoria ta, nazwana triadą Reada, tłumaczy, w jaki sposób powstają odczucia bólowe u kobiet, które boją się porodu, nie wierzą w możliwości swoich ciał i są przekonane, że poród nierozerwalnie łączy się z bólem. Jeśli, zdaniem Reada, wyzbędziemy się strachu, nasze mięśnie pozostaną rozluźnione. To z kolei przełoży się na zmniejszenie, a nawet całkowite wyeliminowanie bólu w czasie porodu.
Co to jest hipnoporód? Na czym polega?
Z tezą postawioną przez brytyjskiego położnika trudno jest się nie zgodzić – dużo trudniej jest jednak wyeliminować odczuwany przez nas strach. Nie ma żadnej magicznej formuły, która pozwoliłaby nam pozbyć się go ze swojego życia. I dobrze, bo jako jedna z podstawowych emocji jest dla nas bardzo ważna i potrzebna. Warto jednak dotrzeć do jego źródeł, przyjrzeć się swoim obawom i przekonaniom, dowiedzieć się więcej o przebiegu porodu, a w końcu znaleźć najlepsze dla siebie techniki relaksacyjne, które pozwolą nam uporać się ze strachem.
Wszystkie te umiejętności wiążą się właśnie z hipnorodzeniem. Hipnoporód zatem z jednej strony jest filozofią, która zakłada edukację przedporodową i przywracanie wiary w swoje możliwości. Z drugiej – jest nauką technik, dzięki którym możemy wyjść poza zamknięte koło strachu, napięcia i bólu.
Dlaczego mówimy, że poród zaczyna się w głowie?
Przygotowując się do hipnoporodu mamy szansę spojrzeć holistycznie na przebieg porodu, uwzględniając nie tylko jego medyczne aspekty, ale też emocjonalne i duchowe. To może być trudne, zwłaszcza jeśli do tej pory na poród patrzyliśmy przez pryzmat liczb (kolejnych centymetrów rozwarcia czy minut pomiędzy skurczami) i nie braliśmy pod uwagę naszych emocji, przekonań i potrzeb.
A to nie wszystko. Hipnorodzenie pozwala nam się również przekonać, że w twierdzeniu „poród zaczyna się w głowie” nie chodzi tylko o zdobywanie informacji o fizjologii porodu i pozytywne nastawienie. Chodzi przede wszystkim o niedocenianą rolę naszego umysłu. Tak, to właśnie on kieruje procesem narodzin! Aby jednak proces ten mógł przebiegać prawidłowo, warto zadbać o to, by nasze hormony
w czasie porodu mogły wydzielać się w niezaburzony sposób. Do tego z kolei potrzebujemy poczucia bezpieczeństwa.
Hipnoporód – jak się do niego przygotować?
Hipnoporód można porównać do sporej rozmiarów skrzynki, w której mieści się mnóstwo różnych narzędzi. To właśnie od przyszłych rodziców zależy, po które z nich sięgną. Wśród wspomnianych narzędzi znajduje się między innymi wchodzenie w stan głębokiego relaksu (a więc właśnie hipnozy), który umożliwia nam uspokojenie się, zredukowanie strachu, rozluźnienie ciała, a w konsekwencji zmniejszenie bólu porodowego.
To stan zmienionej świadomości – takiej samej, której doświadczamy codziennie tuż po przebudzeniu czy na chwilę przed zaśnięciem. Nie ma nic wspólnego z widowiskami, których uczestnicy zdają się tracić kontrolę nad swoim ciałem. W hipnoporodzie kontrolę nad procesem narodzin mamy my. Aby jednak móc korzystać z tej kontroli w pełni, warto przyjrzeć się związanym z hipnorodzeniem metodom już
w ciąży.
Źródłem wiedzy i wsparcia morze okazać się kurs online, który przygotuje nas do porodu w głębokim relaksie, ale też wartościowa literatura – na czele z książką „Hipnoporód. Praktyczny przewodnik, jak rodzić w głębokim relaksie” Kai Krawczyk (tutaj znajduje się darmowy fragment). Pamiętajmy też o tym, by otaczać się osobami, które w nas wierzą. Karmienie się pozytywnymi historiami i wspierającymi słowami na niesamowitą moc!
Bibliografia
Krawczyk K., „Hipnoporód. Praktyczny przewodnik, jak rodzić w głębokim relaksie”, 2022
Oleś K., „Poród naturalny”, Szczecin 2020
Piechnik J.L., „Poród w hipnozie. Szkoła rodzenia”, Konin 2018
Sears W. i in., „Księga ciąży. Wszystko, co musisz wiedzieć o ciąży, miesiąc po miesiącu”, Warszawa 2019